Załóżmy, że podnosiłeś ciężkie tyłki, konsekwentnie dobrze odżywiłeś się i osiągnąłeś pożądaną budowę ciała, kiedy zacząłeś ćwiczyć. Jesteś całkiem duży, ale nie chcesz być większy, i oczywiście nie mniejszy.
Powiedzmy, że codziennie jesz dokładnie na utrzymanie. Ile treningu siłowego potrzeba w tym momencie, aby po prostu stymulować swój obecny mięsień na tyle, aby go nie stracić, ale też nie zyskać?
Na przykład zastanawiam się, czy ktoś, kto przez kilka lat ćwiczył ciężkie ciężary 4x razy w tygodniu przez kilka lat i tak zbudował masę, może sobie poradzić ćwicząc 2x w tygodniu, a może po prostu ćwiczyć masę ciała i nie tracić mięśni (o ile oczywiście jedzą wystarczająco dużo).