Odkąd pamiętam, zawsze zwariowałem na punkcie frytek (frytki dla Amerykanów). W rezultacie zawsze robię za dużo, kiedy robię je dla siebie. Problem, który mam i zawsze miałem, polega na tym, że nigdy nie wydają się dobrze utrzymywać. Z chwilą, gdy się ochłodzą, stają się mączniste i zużyte. Uważam, że dzieje się tak nawet z frytkami z piekarnika.
Kiedy byłem dzieckiem, moja matka podgrzewała rano chipsy, topiąc nad nimi masło, które pomaga je nieco nawodnić i nadaje im odrobinę smaku, ale to nigdy nie działało aż tak dobrze.
Chciałbym wiedzieć, czy ktoś z was zna jakieś sztuczki, które pomogą zachować żetony? A także ze względu na zainteresowanie, dlaczego tak się dzieje? Wydaje się, że tak się nigdy nie dzieje z pieczonym ziemniakiem lub zacierem. Czasami tracą trochę swojego smaku, ale nie w taki sam sposób, jak chipsy.