Jako student fizyki doświadczyłem wykładu „Dlaczego jestem Bayesianem” może pół tuzina razy. Zawsze jest tak samo - prezenter z satysfakcją wyjaśnia, w jaki sposób interpretacja bayesowska przewyższa interpretację częstokrzyską rzekomo stosowaną przez masy. Wspominają o regule Bayesa, marginalizacji, przeorach i późniejszych.
Jaka jest prawdziwa historia?
Czy istnieje uzasadniona dziedzina zastosowania statystyki dla osób często korzystających z usług? (Z pewnością podczas pobierania próbek lub rzucania kostką wiele razy musi to obowiązywać?)
Czy istnieją przydatne filozofie probabilistyczne poza „bayesowskimi” i „częstymi”?