Słyszałem na podcastie, że funty tłuszczu spalają kalorie w innym tempie niż funty mięśni. Uważa się, że funt tłuszczu siedzącego bezczynnie w ciągu dnia wymaga X kalorii, podczas gdy funt mięśni, siedzącego bezczynnie w ciągu dnia (to znaczy bez intensywnego wysiłku) wymaga X + Kalorie Y, ponieważ mięśnie są „droższe” dla organizmu w utrzymaniu pod względem odżywczym. Wydawałoby się to sugerować, że gdyby ktoś podjął trening mający na celu budowę mięśni (dużo treningu siłowego, minimalne skupienie na czynnościach sercowo-naczyniowych), że dodatkowa masa mięśniowa spowodowałaby spalanie większej ilości kalorii w ciągu dnia, gdy był w stan „w spoczynku”. Wydaje się to sugerować, że wtedy można by stracić część swojej masy tłuszczowej,
Czy to zdrowe podejście do odchudzania? Jeśli ktoś znajdował się w sytuacji, w której miał nadwagę (ale jeszcze nie był otyły), czy trening siłowy jest logicznym podejściem do osiągnięcia wyższego poziomu sprawności?