Prosty fakt jest taki: jeśli nie tracisz na wadze, nie masz deficytu kalorycznego.
To takie proste. Zwykle problemy to:
- Nie wkładasz do programu wszystkiego, co jesz
- Nie doceniasz energii tego, co jesz
- Oszacowałeś, ile faktycznie poruszasz się każdego dnia
Często kombinacja wszystkich powyższych.
Istnieje kilka sposobów na obejście tego. Po pierwsze, z mojego doświadczenia wynika, że nie ma sposobu na długoterminową utratę masy ciała bez ciągłego wysiłku, aby utrzymać się w deficycie kalorycznym. Zaczniesz automatycznie jeść większe porcje, jeśli nie będziesz monitorować tego, co jesz.
Jeśli masz coś w rodzaju stabilnego nawyku jedzenia, w którym codziennie jesz mniej więcej to samo, możesz po prostu spróbować usunąć coś ze zwykłego posiłku. Na przykład zjadłem chleb do każdego posiłku, usuwając go mniej więcej zmniejszyłem 200 kcal. Usuwając inne takie rzeczy z mojej diety, udało mi się wpaść w deficyt kalorii bez ważenia.
Najczęściej jednak najprostszym sposobem na usunięcie wszelkiego rodzaju uprzedzeń jest po prostu zważenie wszystkiego, co jesz. To wymaga dużo poświęcenia, ale jest to pewny sposób, aby dokładnie wiedzieć, co jest nie tak z dietą. Ułatwia to diagnozowanie planu posiłków. Po chwili orientujesz się, ile powinieneś jeść, a wagę ważysz tylko wtedy, gdy dojdziesz do lepkiego punktu.
Nieważne, czy spalasz 1800, 2000, 2600 lub inne kalorie dziennie. Po prostu zmniejsz swoje kalorie, aż schudniesz, i stamtąd je weź.