Wczoraj ugotowałem trochę medalionów z bekonu, było na czasie, nie pachniało i miałem trochę, wkładając resztę do lodówki - według wszystkich rachunków było w porządku. Jednak dziś rano, kiedy otworzyłem pojemnik, na samym dole ostatniego kawałka znajdowało się skupisko małych, wąskich żółtych rzeczy.
O ile wiem, nie poruszały się. Nie były szczególnie włochate i ani nie zmieniły kształtu, kiedy je rozcierałam między palcami, ani nie stopiły się, gdy włożyłem je do kuchenki mikrofalowej, więc niechętnie wierzę, że to po prostu dziwnie ukształtowany tłuszcz.
Czy ktoś ma pojęcie, czym one są? Nie chcę wyrzucać idealnie dobrego boczku, ale nie chcę też zatrucia pokarmowego.