Około rok temu przyjaciółka nauczyła mnie, jak robi chleb na zakwasie i dała mi część swojego startera. Działa świetnie i tworzy fantastyczne bochenki. Zacząłem przeglądać inne przepisy online i różne książki (np. Mąka, Woda, Sól), aby lepiej zrozumieć, w jaki sposób powstają różne rodzaje chleba na zakwasie i zdałem sobie sprawę, że podział / karmienie przystawki w moim przepisie jest całkiem radykalne odejście od wszystkich innych przepisów Levaina / zakwasów, które znalazłem. W przeciwnym razie wydaje się, że jest to tak powszechne standardowe podejście do wysokiego nawodnienia (78% -80%), autolizy (2 godziny), pieczenia w piecu holenderskim.
Specyfika:
Zazwyczaj mam czas piec tylko raz w tygodniu, więc przechowuję kulturę na zakwasie w szklanym słoju w lodówce.
Przez większość ostatniego roku przygotowując ciasto, po prostu
wyjmowałem starter z lodówki, dzieliłem go i rozpuszczałem obie
porcje bezpośrednio w ciepłej wodzie (~ 90 F).Rozrusznik otrzyma następnie mąkę i włoży z powrotem do lodówki
(100 g rozrusznika, 100 g wody, 100 g mąki).W porcji chleba dodawano by po prostu mąkę i sól, autolizowano z okazjonalnymi fałdami, dzielono i pozostawiano na
noc (~ 12 godzin).
W przeciwieństwie do tego prostego podejścia polegającego na rozpuszczeniu rozrusznika bezpośrednio w wodzie, a następnie dodaniu mąki do autolizy, każdy inny przepis, który znalazłem, wymaga 12 lub 24-godzinnej rutyny wstępnego karmienia, która obejmuje najpierw nakarmienie rozrusznika, a następnie usunięcie większości tego świeżo podanego startera przed dodaniem tego „ożywianego” startera do wody / mąki przed długą fermentacją luzem lub długim czasem wzrostu. Lub niektóre wymagają nawet wielu karmień ...
Dlaczego ludzie spędzają tak dużo czasu i energii na długotrwałych procedurach przed karmieniem? Moje podejście oczywiście działa - chleb podnosi się dobrze, okruchy są fantastyczne (głównie z powodu autolizy i gotowania w holenderskim piekarniku), nabierają przyjemnego smaku i trochę kwaśności w ciągu 12 godzin (szczególnie jeśli jest zimno) noc).
czego mi brakuje? Lepszy smak? Widzę argument przemawiający za tym, aby kultura była bardziej aktywna w ten sposób, ale nie widzę dużej różnicy między tym a po prostu pozwalaniem mojej kulturze ogrzać się do temperatury pokojowej. W rzeczywistości zacząłem rozgrzewać kulturę przed podzieleniem jej w ciągu ostatniego miesiąca, a także pozostawienie świeżo nakarmionego kawałka w temperaturze pokojowej na kilka godzin przed włożeniem go z powrotem do lodówki - jednak nie zauważyłem żadnej różnicy pod względem smaku, ani czasu potrzebnego do wyrośnięcia itp.