Mam kilka ogonów, które całymi godzinami duszę w sosie adobo i pozostają okropnie twarde. Chciałbym, aby ta obfita tkanka łączna stopiła się i pokryła każde włókno mięsa soczystymi sokami, ale ten kolagen po prostu nie chce się ruszyć.
To sprawia, że zastanawiam się, co powoduje niepowodzenie konwersji (lub po prostu zajmuje tak długo). Jestem pewien, że fakt, że mamy do czynienia z ogonem, jest czynnikiem - a starszy kawałek mięsa jest po prostu ściślej związany. Ale podejrzewam, że może tu być więcej. Na przykład płyn duszący jest stosunkowo kwaśny - czy pH medium wpłynęłoby na współczynnik konwersji? A może twardość wody? Sprawdziłem odniesienia do kolagenu w „O jedzeniu i gotowaniu”, ale nie znalazłem niczego, co wydawałoby się istotne.
Ogólnie rzecz biorąc, jakie czynniki wpłyną na szybkość i skuteczność konwersji kolagenu w żelatynę?