Ostatnio kupiłem dwa kawałki sera - St. Agur i ser pirenejski. Zostały wycięte z kół, a nie wstępnie opakowane. W domu usunąłem folię i umieściłem ją w tym samym plastikowym pojemniku w lodówce.
Dwa dni później ser pirenejski miał pleśń z niebieskawym odcieniem na powierzchni. Zakładam, że sprzedawca właściwie przechował ser, więc nie powinien sam się spleśniać w krótkim czasie w mojej lodówce. Myślę, że łagodna pleśń z niebieskiego sera skolonizowała ser pirenejski. Mimo to postanowiłem nie ryzykować zjedzenia go (nadal jadłem niebieski ser).
Czy tak się naprawdę stało? Jeśli to się powtórzy, czy mogę założyć, że jest to jadalna pleśń? Czy bezpiecznie jest jeść jadalną pleśń po skolonizowaniu innego rodzaju sera, czy też zmieniona żywność zachęci ją do wytwarzania niebezpiecznych produktów ubocznych?
Czy mógłbym temu zapobiec poprzez indywidualne zawijanie serów w folię w tym samym pojemniku, czy też zatrzymywanie tylko w różnych pojemnikach zatrzymałoby rozprzestrzenianie się pleśni?