Niedawno próbowałem „instalować” rzeczy o wiele mniej na moim komputerze z systemem Windows (nienawidzę instalatorów - muszę wiedzieć, gdzie programy umieszczają rzeczy…), zamiast tego wybrałem przenośne lub samodzielne wersje aplikacji.
Umieszczam je wszystkie w katalogu „Programy” na dysku innym niż moja partycja Windows, więc za każdym razem, gdy dokonuję ponownej instalacji, wszystkie moje aplikacje są dostępne przy minimalnym wysiłku, a na plus mam dobrą, czystą konfigurację.
Aplikacje takie jak Office i Creative Suite wciąż wymagają ode mnie strasznie długiego procesu instalacji, w którym tysiąc losowych bibliotek i narzędzi jest przesyłanych do mojego systemu.
Dlaczego aplikacje Windows nadal wymagają instalacji? Dlaczego nie możemy po prostu przeciągnąć Photoshopa do folderu à la OSX i po prostu sprawić, by działał? Czy ktoś jeszcze koncentruje się na aplikacjach przenośnych, czy po prostu mam obsesję na punkcie całości?