Jest to kwestia bezpieczeństwa dla dzieci korzystających z urządzenia, gdy są one nadal wysyłane bez walizki.
Źródło zasilania USB ma zapewnić napięcie 5 V i co najmniej 700 mA. Czy to wystarczy, aby wstrząsnąć?
Czy jakieś elementy na płycie podnoszą napięcie, dając wyższe napięcie?
Kondensatory z pewnością miałyby możliwość nagłego uwolnienia prądu, który jest na krótko wyższy niż prąd wejściowy (pamiętam, że czytałem kilka kont ludzi wstrząśniętych przez standardowy komputer po odłączeniu go, dzięki kondensatorom w zasilaczu). Czy to też byłaby możliwość?
Wydaje mi się, że sprowadza się to do tego, jak bezpieczne jest używanie Raspberry Pi dla dziecka, jeśli nie ma w nim walizki.