Dla tych z Was, którzy mają doświadczenie zarówno w Haskell, jak i niektórych odmianach Lispa, jestem ciekaw, jak „przyjemnie” (używając okropnego terminu) jest pisanie kodu w Haskell vs. Lisp.
Trochę tła: uczę się teraz Haskella, wcześniej pracowałem z Scheme i CL (i trochę wypad do Clojure). Tradycyjnie można by mnie uznać za fana języków dynamicznych ze względu na ich zwięzłość i szybkość. Szybko zakochałem się w makrach Lispa, ponieważ dało mi to kolejny sposób na uniknięcie gadatliwości i schematu.
Uważam, że Haskell jest niesamowicie interesujący, ponieważ wprowadza mnie w sposoby kodowania, o których istnieniu nie wiedziałem. Zdecydowanie ma pewne aspekty, które wydają się pomagać w osiągnięciu zwinności, takie jak łatwość pisania funkcji częściowych. Trochę martwię się jednak utratą makr Lispa (zakładam, że je zgubiłem; prawdę mówiąc, być może jeszcze się o nich nie dowiedziałem?) I statycznym systemem pisania.
Czy ktokolwiek, kto wykonał przyzwoitą ilość kodowania w obu światach, miałby ochotę skomentować, jak różnią się doświadczenia, które wolisz, i czy ta preferencja jest sytuacyjna?