Z tym też się zmagałem. Mam dwoje dzieci: syna, teraz 14, i córkę, która będzie miała 8 lat pod koniec miesiąca.
Miałem opiekę nad moim synem przez pierwsze cztery lata jego życia, po czym jego matka błagała mnie, bym pozwolił jej zabrać go z powrotem. Zapisała go do prywatnej chrześcijańskiej szkoły, do której uczęszczał przez kilka lat. Unikałem otaczającej go religii, wolałem po prostu cieszyć się z jego towarzystwa, gdy tylko mogłem go zobaczyć, ale jeśli zapytał, postanowiłem zawsze być z nim szczery. W zeszłym roku byłem zaskoczony, gdy powiedział mi, że zdecydował, że chrześcijaństwo nie jest dla niego, a on długo nie był wierzący. Niektóre rzeczy po prostu tak działają. Jestem pewien, że dla wierzących zabrzmi to dziwnie, ale tego dnia byłem bardzo dumny z mojego chłopca.
Moja córka jednak ... Próbowałem zaszczepić jej tolerancję dla wszystkich wyznań i zdecydowałem, że odpowiem na wszystkie pytania, które będzie miała jak najlepiej i tak szczerze, jak tylko potrafię. Ważne było dla mnie, aby nie „wymuszać” na niej jakichkolwiek przekonań religijnych, ale raczej przekazywać jej jak najwięcej informacji, aby mogła podjąć świadomą decyzję. Niestety, rodzinna tragedia posłała moją córkę do życia z bliską rodziną, która, choć życzliwa i zdrowa, przedstawiała jej chrześcijaństwo jako absolutną, niepodważalną prawdę. Wysłali ją również do wątpliwych kościołów, z których ona powraca i mówi do mnie: „Tatusiu, proszę uwierz w Jezusa! Nie chcę, abyś spłonął w piekle na zawsze!”
Nie trzeba dodawać, że nie byłem wtedy i nie jestem teraz rozbawiony, słysząc, jak moja wówczas 5-letnia dziewczynka mówi te rzeczy. Więc mówię sobie, że gdy dorośnie, będzie postrzegać rzeczy inaczej. Staram się szanować jej przekonania i nie próbować zmieniać jej zdania ani się z nią kłócić (choć przez pewien czas jej ulubioną rzeczą było próbowanie sprowokować argument oparty na wierze); Mówię jej: „Słuchaj, kochanie, nie szanuję twoich przekonań ani nie próbuję cię przekonać, że się mylą, musisz okazać mi ten sam szacunek”.
Bardzo się martwiłem, że moje dzieci zostaną indoktrynowane na chrześcijaństwo, ale potem coś sobie przypomniałem ... Zostałem przyprowadzony do kościoła jako bardzo młode, naiwne, wrażliwe dziecko i udało mi się to wszystko przejrzeć i znaleźć drogę na zewnątrz. Mój syn też. Dlatego pielęgnuję nadzieję, że któregoś dnia moja córka obudzi się i zobaczy coś, co zmieni jej zdanie; a przynajmniej że jestem w stanie lepiej ją nauczyć o tolerancji i szacunku dla przekonań innych. Wydaje mi się, że świat byłby o wiele lepszym miejscem, gdyby tolerancja (religijna i inna) była bardziej rozpowszechniona lub byłaby w ogóle priorytetem dla większości ludzi.