Mam spisek na naukowy argument, który staram się przedstawić. Istnieją cztery kolory, które powinny (z grubsza) jednakowo kontrastować z dwoma innymi. tzn. jeśli kolory są AD, to A i B powinny być mniej więcej tak kontrastujące jak B i C oraz CD i DA. AC powinien być mniej więcej taki sam jak BD ...
Zasadniczo na początek wybrałem jasnoczerwony, zielony, żółty i niebieski. To dobrze rozumiem, ale wygląda źle. Uważam to za dość trudne. Czy masz jakieś pomysły, jak to poprawić? Moją myślą, jeszcze nie wdrożoną, jest kolor czarny, złoty, biały i fioletowy.