Ostatnio próbowałem motylkować kurczaka przed upieczeniem (w piekarniku) i całkowicie mi się podobało. Gotuje się szybciej, brąznieje bardziej równomiernie i jest łatwiejszy do rzeźbienia. Nieco trudniej jest przenieść kurczaka z patelni i nie mogę w nim umieścić aromatów (takich jak cytryna). To jedyne wady, jakie mogę sobie wyobrazić i nie wyglądają na tak ważne.
Więc moje pytanie brzmi: po co mieszać z całym kurczakiem, skoro można go motylać? Jakich zalet (i wad motyla) brakuje mi?
I drugie pytanie, odnoszące się do pierwszego: po co w ogóle zatrzymywać się na motylkach, jeśli przed pieczeniem mogę podzielić kurczaka na części? W ogóle nie trzeba rzeźbić, co rozwiązuje problem, gdy piersi gotują się szybciej niż inne części (mogę je wcześniej usunąć). Jakie są minusy tutaj?