To jest podstawowa receptura, której użyłem (wzięta z http://www.yuppiechef.com/spatula/the-science-behind-chocolate-chip-cookies/ ):
- 8 uncji (około 225 g) niesolonego masła
- 10 uncji (około 1,5 szklanki) cukru
- 12 uncji (około 2,75 szklanki) mąki
- 2 duże jaja - zmiękczą ciasteczka i pomogą im stać się ładnymi i „bufiastymi”
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej - aby ułatwić wzrost ciastek, a także brązowienie
- 1 łyżeczka soli - aby wydobyć smak
Aby wyjaśnić, zdecydowanie użyłem bicarb (brytyjska wersja sody oczyszczonej). Masło zostało zmiękczone i użyłem codziennej zwykłej mąki. Połowę cukru zastąpiłem miękkim ciemnobrązowym cukrem, więc około 5 uncji brązowego cukru i 5 uncji cukru pudru. Zamiast kawałków czekolady użyłem około 3 łyżeczek ekstraktu waniliowego i około łyżeczki deserowej mielonego cynamonu dla smaku.
Postępowałem zgodnie z instrukcjami mieszania i chłodzenia do T i ciasto pozostawiono na noc w lodówce. Wyszedł z lodówki piękny i sztywny i udało mi się uformować kulki ciasta bez bałaganu na rękach.
Przetestowałem 2 kulki ciasta na ciasteczka i wyszły ładnie zarumienione, ale są to płaskie ciasta (rozłożone z małym garbem w środku), a nie ciasteczka! Tekstura jest gąbką, która nie powstała. Piekarnik nagrzano do 160 stopni Celsjusza, ponieważ jest stary i nieco temperamentny. Gdybym miał go w temperaturze 180 stopni, na pewno by się spalili.
Miałam nadzieję, że wyjdą one wilgotne i trudne do pogryzienia. Gdzie popełniłem błąd?