Staram się być ostrożny, naprawdę, ale znalazłem tygodniowego dorsza pachnącego „rybim” w mojej lodówce. Zwykle umieszczam datę na paczce, więc przynajmniej wiem, jak długo rzeczy tam „trwają” (zagubione i zapomniane).
Zrobiłem więc listę. W pierwszej kolumnie znajduje się nazwa produktu / preparatu, pierwszy wiersz to dzień miesiąca. Umieszczam liczbę racji w komórkach i rysuję linię, aż do terminu przydatności do spożycia.
Myślę o znakowaniu gotowych potraw, takich jak:
W pojemniku (dwa dni)
W próżni (siedem dni)
Gotowane sous-vide (dwadzieścia jeden dni).
Jeśli chodzi o zamrażarkę, myślę o dziewięćdziesięciu dniach.
Czy uważasz, że to sprawny system? W jaki sposób restauracje śledzą swoje zapasy? Czy to jest zbyt skomplikowane? Czy jestem zbyt surowy z liczbą dni (na przykład, czy powinny one zależeć od produktu spożywczego?)