Widziałem wiele przepisów, które wymagają szczypty gałki muszkatołowej w puree ziemniaczanym i białym sosie. Nie jest to bardzo dużo i zapewnia jedynie nieuchwytny smak. Lubię to, ale często się tym nie przejmuję i po prostu zastanawiam się, jaki jest jej cel?
Czy to tylko tradycja, czy faktycznie ma jakiś konkretny cel?
Czy to trochę jak wszechobecna łyżeczka wanilii do pieczenia, która rzekomo promuje inne smaki i zwykle tak naprawdę nie smakuje się jej w końcowym produkcie?