Google prawie na pewno wykorzystuje sygnały użyteczności jako istotny czynnik w rankingach. Google prawdopodobnie nie używa „współczynnika odrzuceń”, przynajmniej nie mierzonego przez Google Analytics. Zamiast tego Google polega na:
- Współczynnik klikalności (CTR) - liczba osób, które klikają serwery SERP na stronę, jest dobrym wskaźnikiem tego, czy witryna jest odpowiednia dla zapytania, czy nie. Gdy witryna osiągnie gorszy CTR niż powinna dla zajmowanej pozycji, jej pozycja się pogorszy. Gdy witryna uzyska wyższy CTR niż inne witryny na tej pozycji, ranking się poprawi.
- Współczynnik odrzuceń (BBR) - liczba osób, które klikają przycisk Wstecz z witryny z powrotem do SERP, a następnie ukrywają witrynę przed wynikami, klikają inną witrynę lub zawężają swoje zapytanie. Podobnie jak CTR, Google może wprowadzić korekty, gdy BBR będzie znacznie lepszy lub znacznie gorszy niż oczekiwano.
Współczynnik odrzuceń może być zwykle używany jako przybliżenie do pomiaru BBR, ale istnieją pewne ograniczenia:
- Współczynnik odrzuceń jest mierzony jako procent sesji odsłonięcia pojedynczej strony. Współczynnik odrzuceń to liczba, która uderzyła w przycisk Wstecz.
- Współczynnik odrzuceń obejmuje osoby, które klikają linki zewnętrzne w Twojej witrynie (w tym reklamy), współczynnik odrzuceń nie.
- Współczynnik odrzuceń obejmuje osoby, które zamykają kartę lub okno przeglądarki, współczynnik odrzuceń nie.
- Niektóre witryny zawierają pełną odpowiedź, której użytkownicy szukają na jednej stronie. Takie witryny mogą mieć wysoki współczynnik odrzuceń, ale niski współczynnik odrzuceń.
- Współczynnik odrzuceń można rozgrywać, dzieląc artykuły na wiele stron. Ta taktyka szkodzi współczynnikowi odrzuceń.
Ponadto, jak zauważyły inne odpowiedzi, Matt Cutts z Google stwierdził, że według jego wiedzy wskaźnik odrzuceń nie jest wykorzystywany w ramach algorytmu rankingu. Nie powiedział nic o współczynniku odrzuceń (który jest nieco inny).
Jestem przekonany, że Google wykorzystuje te sygnały na podstawie mojego doświadczenia z witryną, na której zajmowałem się SEO. To był rodzaj witryny produktu. Zauważyliśmy, że po prostu nie udało nam się ustawić niektórych produktów na podstawie ich docelowych słów kluczowych, mimo że wlaliśmy do nich ogromne ilości wewnętrznego PageRank. Jednym z pojawiających się wzorców było to, że produkty, które nie były w rankingu, miały mniejszą zawartość niż te, które były w rankingu. Treść nie zawsze oznaczała dużo tekstu, mieliśmy kilka rodzajów treści:
- Lista miejsc do zakupu produktu
- Ceny od wielu dostawców
- Recenzje napisane przez użytkowników na temat produktu
- Profesjonalne zdjęcia produktu
- Zdjęcia użytkownika przedstawiające produkt
- Zewnętrzne linki do innych stron z artykułami o produkcie
- Mapa miejsca, w którym produkt można znaleźć w pobliżu
Zdaliśmy sobie sprawę, że wiele tego rodzaju treści byłoby trudnych do zmierzenia przez Google. Czy naprawdę wiedział, że na stronie jest mapa? Czy próbował wykryć obecność cen? Wszystkie recenzje użytkowników były na ich własnych stronach, czy naprawdę można było zmierzyć ilość tekstu związanego z każdym produktem, indeksując wiele stron i dodając sumy? Przyjęliśmy teorię, że Google byłoby znacznie łatwiej zmierzyć sposób, w jaki użytkownicy reagują na stronę i dostosować rankingi na tej stronie, niż próbować bezpośrednio mierzyć ilość treści.
Najpierw wprowadziliśmy kilka zmian w sposobie pomiaru naszego współczynnika odrzuceń. Wdrożyliśmy „zdarzenia”, aby kliknięcia linków zewnętrznych były mierzone w analityce. Wprowadzamy także „zdarzenia” dla takich elementów, jak przesuwanie mapy i przewijanie strony. Doszliśmy do wniosku, że gdy użytkownik wchodzi w interakcję ze stroną, nie powinien on być liczony jako odesłanie, nawet jeśli ten użytkownik nie wyświetlił więcej niż jednej strony w witrynie.
Następnie skorelowaliśmy współczynnik odrzuceń z ilością treści, które mieliśmy dla każdego produktu. Wyniki były znacznie bardziej dramatyczne, niż się spodziewaliśmy. W przypadku produktów bez treści współczynnik odrzuceń wyniósł około 90%. W przypadku produktów zawierających wiele rodzajów treści współczynnik odrzuceń wyniósł poniżej 15%. Produkty z pewną zawartością znalazły się pomiędzy. Możemy to wykorzystać, aby zobaczyć, jaki typ treści użytkownicy uznali za najcenniejszy. Moglibyśmy również docenić zachęcanie do oceny dziesiątego użytkownika w porównaniu z wykopaniem pierwszego zewnętrznego linku do artykułu.
Rankingi również bardzo ściśle korelowały z tym współczynnikiem odrzuceń. Potrzebowaliśmy mniej wewnętrznych linków prowadzących do stron o bardzo niskim współczynniku odrzuceń, aby uzyskać rangę nr 1 niż strony o umiarkowanie wyższym współczynniku odrzuceń.