Samoloty opierają się na zasadzie znanej jako „Faraday Cage”. Zasadniczo, jeśli piorun uderza w samolot, nie ma bezpośredniego sposobu na dotarcie do ziemi (nie ma drutu łączącego samolot z ziemią), więc ładunek po prostu nawet nie dotyka wewnątrz elektroniki samolotu (i z kolei gniazd wewnątrz kabiny).
To samo, jeśli zostaniesz uderzony piorunem w samochodzie (po prostu nie tak skuteczny, ponieważ odległość między tobą a podłożem byłaby znacznie mniejsza).
Dlatego nie powinieneś zbytnio martwić się o „wahania napięcia”, a jak wspomniał Tor Klingberg w komentarzach, ładowarki do notebooków są zwykle zaprojektowane tak, aby wytrzymywały wahania napięcia zwykle od 100-110 V do 240-250 V, więc powinieneś być w porządku.
Kolejną rzeczą, o której nikt jeszcze nie dyskutował na tym forum, jest czynnik nacisku. Być może słyszałeś o akumulatorach eksplodujących w samolotach (zwłaszcza litowo-jonowych). To bardzo rzadkie (nigdy nie przyszło mi to do głowy, a każdego roku odbywam setki lotów, zawsze ładując laptopa na pokładzie).
Jeśli jednak naprawdę się martwisz, zawsze możesz tymczasowo „ograniczyć” maksymalne ładowanie akumulatora. Większość laptopów ma obecnie funkcję „Tryb oszczędzania”, która ładuje baterię tylko do 55–60%, co jest najlepszym zasięgiem, aby utrzymać ją, jeśli chcesz, aby trwała.
Mam nadzieję, że trochę to wyjaśniło.