Mój ukraiński przyjaciel, mieszkający i pracujący w Niemczech, stara się o wizę irlandzką na pięciodniową wycieczkę. Ma list z zaproszeniem od obywatela Irlandii. Ambasada zażądała od niej przesłania pocztą:
- formularz zgłoszeniowy online
- jej paszport (oryginał)
- kopia jej niemieckiego zezwolenia na pobyt
- list z zaproszeniem
- kopia paszportu gospodarza
- jej pełne wyciągi bankowe za ostatnie 6 miesięcy (odrzucili wyciągi wydrukowane z bankowości internetowej, chcą, żeby były na „oficjalnym papierze bankowym”)
- jej niemiecka umowa najmu
- jej umowa o pracę
- dodatkowe potwierdzenie od pracodawcy, że faktycznie tam pracuje i ma wystarczającą ilość dni urlopu na wyjazd
- wydają się wciąż wymagać coraz więcej rzeczy.
Uważam, że taka ilość dokumentacji jest śmieszna na tak krótki wyjazd. Być może spodziewałbym się takiego procesu w przypadku wizy amerykańskiej, ale w rzeczywistości jest to trudniejsze niż uzyskanie wizy podróżnej w USA. Próbuję to zrozumieć. Zastanawiam się, może jest na to jakieś uzasadnienie? Dlaczego irlandzka polityka imigracyjna jest tak surowa?