Jedną z radości życia w trójwymiarowym świecie (Eat the Simpsons!) Jest to, że jest coś więcej niż tylko Wschód lub Zachód - jest tak naprawdę wiele tras, które można pokonać z USA do Australii - w tym zarówno na północ, jak i na południe!
Ile faktycznie dodają te trasy, w zależności od tego, skąd zaczynasz - jeśli jesteś w San Diego, to oczywiście będzie inna odpowiedź niż w Nowym Jorku.
Dla uproszczenia załóżmy, że zaczynasz w Nowym Jorku. To nie YYZ, ale daje najlepsze opcje :)
Ta mapa Wielkiego Kręgu podaje szereg opcji „pojedynczego przystanku” i ich odległości.
Najbardziej oczywistymi trasami są te przez Zachodnie Wybrzeże - NYC-LAX / SFO-SYD (pilotowany przez wiele linii lotniczych) i NYC-DFW-SYD (pilotowany przez AA / Qantas), oba mają około 10 000 mil. (Lot DFW ma postój w Brisbane w drodze do Australii, ale nie w drodze z Australii, i jest to po prostu przystanek paliwowy i kontynuujesz podróż tym samym samolotem do Sydney). Nawet podróż przez Hawaje przebiega w tej samej odległości, ale ma tę wadę, że połowa podróży będzie samolotem w konfiguracji krajowej.
Kolejną najlepszą opcją jest udanie się na północ! Podróż przez Japonię oznacza podróż trasą polarną i dodaje tylko około 15% odległości do lotu - i wciąż tylko jeden przystanek. Hongkong i Singapur również wybierają podobną trasę, ale pokonują odległość odpowiednio o około 25% i 35%. (NYC-SIN jest również dostępny tylko w klasie biznes - nie ma bezpośrednich lotów w klasie ekonomicznej)
Jeśli Północ nie jest twoją rzeczą, zawsze możesz skierować się na południe! Via Buenos Aires dodaje około 25% do odległości, chociaż bezpośrednie loty EZE-SYD są często sezonowe, więc nie zawsze są dostępne.
Wreszcie jest Wschód. Na wschód są niezliczone trasy, ale większość z nich wymaga 2 przystanków. Opcje takie jak Dubaj czy Ad-Dauha, Katar upuszczają to wszystko, ale wciąż jest o> 40% dłuższy niż w kierunku zachodnim. Dodanie dodatkowego postoju, takiego jak NYC-FRA-SIN-SYD, sprawia, że podróż jest krótsza z perspektywy odległości (tylko około 40% na trasach zachodnich) - ale oczywiście z wadą innego postoju.
Podsumowując, jeśli masz czas do stracenia, udaj się na wschód i zaplanuj postój gdzieś w Europie / Azji może być dobrym rozwiązaniem, ale na pewno zwiększy odległość, którą lecisz, czas potrzebny i prawdopodobnie koszt. Osobiście uwielbiam loty na zachód - odlatują z zachodniego wybrzeża USA późno w nocy i przylatują do Australii około 14 godzin później, kiedy jest wczesny poranek. Tak długo, jak możesz choć trochę spać w locie, zwykle przybywasz stosunkowo dobrze zrelaksowany i gotowy stawić czoła dniu! Robiłem US-AU 3 do 5 razy w ciągu roku przez ostatnie 5 lat (z zachodniego wybrzeża USA, wschodniego wybrzeża i centralnego), więc mam tutaj małe doświadczenie :)