Zwykle wynajmuję samochód, aby podróżować z rodziną w weekendy.
Sądzę, że gdyby ktoś inny prowadził samochód zamiast mnie, firma nigdy by się nie dowiedziała, chyba że miałbyś wypadek. A potem masz poważne kłopoty, ponieważ ubezpieczenie by ich nie obejmowało - jest to określone w umowie.
To trochę tak, jak w tych europejskich miastach, w których kupujesz bilet komunikacji miejskiej, ale zwykle nie ma w autobusie ani pociągu osoby, która by go zabrała. Trzymasz to w kieszeni. Lub po prostu wchodzisz do pociągu i jedziesz. Wiele razy to zadziała, a ty zaoszczędzisz trochę pieniędzy, ale jeśli przyjdzie biletowiec, zostaniesz ukarany grzywną.
Ostatecznie byłby to stosunek ryzyka do korzyści. Moja osobista zasada jest następująca:
Poproś o drugiego (nieupoważnionego) kierowcę, aby przejął kierownicę, jeśli ryzyko wypadku z tym kierowcą jest znacznie mniejsze niż twoje.
Zazwyczaj oznacza to poproszenie mojej żony, aby prowadziła samochód, jeśli jestem zbyt śpiący lub zmęczony - co nie jest rzadkie.
Ale oczywiście nie powinienem tego robić, ponieważ dodatkowa opłata jest niewielka ze względu na spokój ducha. Cóż, przynajmniej w Brazylii.