Od czasu do czasu kupując coś w sklepie na lotnisku (w różnych europejskich terminalach), będę proszony o okazanie karty pokładowej do zeskanowania przez pracowników.
To nie jest 100% czasu na każdy zakup, ale wydaje się, że nie ma w tym żadnej logiki (np. Rodzaj zakupionego przedmiotu, całkowita wartość zakupu itp.). Wydaje się, że nigdy nie dzieje się to w restauracjach ani barach, tylko w sklepach.
Czy to losowy wybór? i czy jest to proces bezpieczeństwa czy inicjatywa marketingowa? Czy możesz zrezygnować?
EDYCJA: Aby wyjaśnić, że w każdym razie osobiście doświadczyłem, były to loty wewnętrzne do UE i niezwiązane z ograniczonymi produktami, takimi jak papierosy lub alkohol