Z moich osobistych anegdotycznych doświadczeń widziałem na własne oczy niektóre horrory z chorobą wysokościową. Zawsze zawsze mówię ludziom, aby aklimatyzowali się, pili płyny i stosowali lokalne sztuczki, takie jak żucie liści koki w Boliwii. Jednak, o ile mi wiadomo, jedynym „lekarstwem” na to, że nadal sprowadza się na niższą wysokość (lub komorę ciśnieniową).
W większości przypadków nie ma znaczenia, jak sprawny i zdrowy jesteś - na pozór losowo wpływa to, na kogo to wpływa, a raz możesz być w porządku, a następnym razem okropny.
Miałem szczęście, że miałem tylko zawroty głowy, brak tchu i bóle głowy, a to podczas kilku podróży na 4000 metrów.
Czego używasz, aby uniknąć choroby wysokościowej, czy widziałeś metody, które służą opóźnieniu efektów, uniknięciu objawów lub ogólnie przebrnięciu przez to OK?