Pracuję w hostelu dla turystów w Australii. Oczywiście palenie wewnątrz budynku jest zabronione, aw każdym pokoju i korytarzu znajdują się czujniki dymu.
Zgodnie z prawem w Australii czujki dymu w hostelach dla turystów z plecakami uruchamiają alarm pożarowy, którego nie wolno nam wyłączyć, a straż pożarna jest automatycznie powiadamiana. Cały hostel musi być ewakuowany, dopóki nie dotrze i tylko oni mogą wyłączyć alarm. Nawet w środku nocy i przy złej pogodzie. Opłata za fałszywy alarm zbliża się do 1000 USD.
(Przepisy te dotyczą miejsc zakwaterowania turystów z powodu kilku pożarów, w których zginęło wielu podróżnych).
Kilka tygodni temu po raz pierwszy zobaczyłem gościa „vaping” e-papierosa. Emituje parę, która wygląda podobnie do dymu papierosowego. Powiedział mi, że można używać tych rzeczy w drzwiach.
Zastanawiam się jednak, czy czujniki dymu konkretnie wykrywają tylko cząsteczki dymu? Czy istnieje zerowa możliwość, że pary e-papierosów mogłyby kiedykolwiek uruchomić detektor dymu?