Uwielbiam Izrael jako kraj i kulturę, ale jestem bardzo sceptycznie nastawiony do tego, co się tam dzieje z Palestyńczykami. Mam kilku żydowskich / izraelskich przyjaciół, a dyskusje polityczne łatwo się rozgrzewają - np. Na Facebooku.
Realistycznie Izraelczycy sprawdzą cyfrowo tło każdego, kto wjeżdża do swojego kraju - przetwarzanie w języku naturalnym wszystkiego, co napisałeś na Facebooku - robią to, ponieważ mogą, i mogą, ponieważ są bliskimi sojusznikami z USA
Czy to możliwe, że krytyczne komentarze na Facebooku / forach, a może nawet jakieś łagodne formy aktywizmu poza Facebookiem (takie jak projekty wspierające finansowo, takie jak http://www.breakingthesilence.org.il/ ), mogłyby być powodem odmowy wjazdu do Izraela?
Myślę, że byłoby to dość surowe, ale znając niektórych Izraelczyków, wydaje się, że mają małą cierpliwość wobec cudzoziemców wyrażających polityczny sceptycyzm. A także sądząc po napiętej atmosferze odpowiadającej na te pytania na granicy, nie byłbym zbyt zaskoczony, gdyby nie wahali się odmówić ludziom, których nie lubią.
http://www.theguardian.com/world/2013/sep/11/nsa-americans-personal-data-israel-documents