Oczywiście, czemu nie? Zwróć uwagę, że dość pokrewna i znacznie częstsza sytuacja zdarza się regularnie, gdy ludzie przemieszczają się z prywatnym rzemiosłem. W takim przypadku to od Ciebie zależy przestrzeganie wszystkich odpowiednich zasad i zgłoszenie się do władz w określonym czasie (zazwyczaj rozumie się, że możesz przynajmniej zadokować do portu i podejść do odpowiedniego biura, abyś już postawił stopę w kraj przed uzyskaniem zezwolenia, ale nie powinieneś błąkać się po okolicy).
W pewnym sensie można uznać punkty kontroli granicznej i wszystkie inne środki egzekwowania za wygodę, która pomaga podróżnym przestrzegać przepisów, ale sam fakt, że granica nie jest strzeżona, niczego nie zwalnia.
Tam, gdzie przybywasz podczas konkretnej podróży, nie powinno to na ogół robić żadnej różnicy, kraje zazwyczaj określają zasady dotyczące wjazdu, ceł importowych itp. Niezależnie od siebie. Podczas gdy oba zwykle następują szybko, odpowiednie wydarzenie wkracza do kraju, a nie opuszcza kolejne. Dlatego nie widzę powodów, dla których byłbyś zwolniony z powodu przejazdu przez wody międzynarodowe.
Ponadto w wielu miejscach, w których można rozważyć pływanie na otwartym morzu na duże odległości (np. Kanał La Manche), obowiązują zasady dotyczące bezpieczeństwa i tym podobne wydają się być bardziej palącym problemem (np. Uważam, że władze francuskie nie pozwalają pływać z ich boku, więc wszystkie ostatnie przeprawy zaczynają się od Anglii). Realistycznie zabezpieczyłbyś autoryzację z wyprzedzeniem i podróżowałeś z eskortą (kajakiem, który dotrzyma ci towarzystwa i większą łodzią, abyś był widoczny, zapewnił jedzenie itp.) W miejscu docelowym władze zostaną ostrzeżone i mogą poczekać na ciebie w plaża lub gdziekolwiek planujesz przyjechać.