Jako mężczyzna podróżujący samotnie po Tajlandii, za każdym razem, gdy jestem w barze, podchodzą do mnie barowe dziewczyny popijające drinki. Nie lubię ich odsyłać, ponieważ każdy bat, którego nie zarabiają na napojach, musi zarabiać na plecach.
Zwykle kupuję dziewczynie „napój dla kobiet”, 30 lub 40 bahtów za kieliszek soku jabłkowego z wystarczającą ilością tequili, aby pachniało alkoholem, i rozmawiam z nią przez chwilę. Zwykle rozmawiamy o jej dzieciach - każda bar-dziewczyna, którą spotkałem, ma w domu co najmniej jeden uroczy moppet, zwykle dwa, i telefon z ich zdjęciami.
Jeśli chodzi o „dozwolone”, nigdy nie próbowałem spytać ich o ich pracę, ale ponieważ dość entuzjastycznie proszą mnie o seks z nimi, nie sądzę, by zapytania dotyczące ich zawodu byłyby niewłaściwe.
W rzeczywistości, pewnego razu pracowały dla mnie dwie dziewczyny-barki (w miejscu, które naliczyło niespotykany - 100 bahtów drinka!), Ale po godzinie mnie nie zaproponowały. W końcu spytałem ich, czy są prostytutkami. Kiedy wyjaśniłem, co znaczy to słowo, powiedzieli, że nie byli - byli „kojotkami”, tylko tancerzami i pijakami, ale nie prostytutkami, o ile wiem, nowym zjawiskiem - ale nie wzięli najmniejsze przestępstwo i zaproponowałem, że znajdę dla mnie prostytutkę (odmówiłem).
Ciekawe, czy byłbyś sam, gdybyś był sam, ale jestem pewien, że gdybyś zaproponował drinkowi drinka, chętnie z tobą porozmawia. Albo spać z tobą, jeśli o to chodzi.