Stało się to tydzień temu na lotnisku Duty Free we Frankfurcie. Właśnie kupiłem pudełko czekolady, a kiedy za nie płaciłem, kasjer poprosił mnie o kartę pokładową i paszport (co, jak wiem, jest normalne), a następnie zapytał, czy jestem z miasta, do którego lecę z Frankfurtu (do którego jest poza Niemcami). Powiedziałem „tak”, a następnie kasjer poprosił mnie o podpisanie kopii paragonu z nazwą miasta, w dowolnym języku (poprosił tego faceta, aby zrobił to samo).
Czy ktoś wie o co chodziło?