Najlepiej mieć oryginalne pudełko. Zwykle jest to dostarczane ze styropianem, który dokładnie pasuje do kształtu monitora. Wewnątrz monitor znajduje się w dużej antystatycznej torbie, a ja owijam pudełko plastikiem, aby chronić je na wypadek zamoczenia.
Jakby tego było mało, w tym roku dwukrotnie podróżowałem z 2 monitorami. Jeden był w oryginalnym pudełku, ponieważ wciąż go miał. Nic się z tym nie stało. Został on oznaczony z 3 stron nad plastikiem i 3 z boku pod plastikiem na wypadek, gdyby został rozpakowany. Linia lotnicza umieściła również delikatne etykiety z 3 stron i kazała komuś zanieść je do transportu, a nie na taśmę transportową. W ten sposób przetrwał doskonale 4 loty.
Drugi monitor był starszym, ale wciąż wysokiej klasy modelem z możliwością kalibracji kolorów, dla którego nie miałem już oryginalnego pudełka. Ten poszedł do twardej skorupy Samsonite (inne marki też to robią, ale mam cztery z nich, a one przetrwały nowsze, które kupiłem później). Monitor był najpierw owinięty folią bąbelkową (rodzaj z dużymi, w przybliżeniu 1-calowymi bąbelkami), a następnie owinięty w ręczniki. Innym razem miałem go w zrolowanej macie do jogi. Monitor przybył nietknięty ze wszystkich lotów. Upewnij się, że walizka jest jednak pełen miękkich przedmiotów i nie pozostawia pustej przestrzeni, ponieważ spowoduje to przesunięcie monitora i utratę ochrony.
Anegdotycznie, na jednym z postojów zostałem poproszony przez urząd celny, by przyjrzał się, jak sprawdzają mój bagaż i ciągle pytali, dlaczego miałbym podróżować z monitorem! Musiałem im wyjaśnić, że jest wyjątkowy i pokazał kolory, których inni nie.