Mam komputer stacjonarny HP Pavilion Elite , model HPE-490t. Podoba mi się, ponieważ nie kosztował zbyt wiele, uruchamia się z dysku SSD, ma 16 GB pamięci RAM i ma sześć rdzeni procesora do edycji wideo i zdjęć RAW z kamery. Ma jednak jedno dziwne zachowanie, którego nie potrafię wyjaśnić. Niedawne przerwy w dostawie prądu w północno-wschodnich Stanach Zjednoczonych sprawiły, że urządzenie znalazło się w stanie, w którym nie można go było ponownie uruchomić. Włącza się na sekundę lub dwie, wyłącza się, a następnie włącza ponownie, nigdy nie będąc w stanie pokazać niczego na monitorze.
Odłączyłem go na około 10 sekund i włączyłem ponownie. To samo zachowanie (nie uruchamia się).
Odłączyłem go i odszedłem na godzinę, po czym ponownie włączyłem i działało idealnie!
Myślę, że coś podobnego wydarzyło się po zainstalowaniu drugiego dysku twardego na tym komputerze.
Dlaczego komputer zachowuje się inaczej w zależności od tego, jak długo był odłączony? Gdzie przechowywana jest energia, która wpływa na zdolność do rozruchu maszyny? Kondensatory w zasilaczu? Bateria na płycie głównej (jest jedna na zegar, ale nie byłaby wyczerpana przez godzinę odłączenia od sieci, nie sądzę)?