Nasza stara karta SanDisk CompactFlash 256 MB zmarła niedawno podczas sesji zdjęciowej. Moja żona robiła z nim zdjęcia - czasem w wilgotnym otoczeniu - a potem, gdy przeglądała wyniki na swoim laptopie za pomocą czytnika kart, nagle następne zdjęcie wyszło z małego prostokąta na środku ekranu. A potem następny w ogóle nie przyszedł, a potem ani laptop, ani aparat nie mogli już rozpoznać karty pamięci.
Na szczęście znalazłem PhotoRec za pośrednictwem kilku postów tutaj i uratowałem nasz weekend - mogłem wykonać kopię zapasową większości (ponad 200) zdjęć z karty, ale moja żona twierdzi, że niektóre z najwcześniejszych zaginęły. Potem próbowałem sformatować kartę, ale nie udało się.
Dla mnie wygląda to na to, że pierwsze sektory na karcie zostały trwale uszkodzone. Wszystko to sprawia, że zastanawiam się, co może być przyczyną? Ponieważ karty pamięci nie zawierają ruchomych części, zawsze zakładałem, że mogą żyć praktycznie wiecznie. Czy ktoś może zgadywać na temat tego konkretnego przypadku lub wyjaśnić typowe przyczyny i sposoby awarii kart pamięci?
Aktualizacja: Zapomniałem wspomnieć, że karta nie była intensywnie używana i jest to około. 8 lat, więc nie sądzę, żeby mógł być napisany więcej niż może kilka tysięcy razy.
„Wilgotne środowisko” oznaczało przebywanie w saunie przez kilka minut, a nie pod wodą :-)