Od dłuższego czasu jestem konsultantem małej firmy konsultingowej ds. Oprogramowania. Nasz normalny model biznesowy nie polega na powiększaniu personelu, ale na takim, że znajdujemy klientów, którzy potrzebują pomocy w budowaniu jakiegoś rozwiązania, a następnie wysyłamy zespół, który może zbudować to rozwiązanie, współpracować z istniejącym personelem IT, przeszkolić wszystkich zaangażowanych w tę pomoc rozwiązanie, a następnie przejdź do następnego zadania. Oczywiście nadal jesteśmy gotowi na wszelkie potrzebne ciągłe wsparcie. Mamy dobrą reputację w naszej dziedzinie i bardzo skutecznie wdrażamy oferowane przez nas rozwiązania.
Zauważyłem jednak wspólny temat większości naszych projektów. Kiedy wchodzimy na miejsce, na ogół istnieje „stresująca” relacja między naszym zespołem a wieloma pracownikami IT obecnymi u klienta. Rozumiem całkowicie, że mogą pojawić się pewne obawy związane z naszym przybyciem i że ochrona może pojawić się, gdy będziemy w pobliżu. Wielu ludzi rozumie i łatwo się z nimi pracuje, ale zwykle są tacy, którzy w ogóle nie będą z nami dobrze współpracować i którzy mogą szybko stać się ryzykiem projektu na wiele sposobów.
Staramy się wchodzić z otwartymi umysłami i dobrymi postawami i staramy się NIE być aroganccy lub poniżający. Zazwyczaj rozmieszczamy się, gdy trzeba wyczyścić bałagan - ale rozumiemy, że były powody, dla których podjęto decyzje, które doprowadziły ich do skutku ... więc staramy się ustalić następny krok do przodu i przejść dalej.
Moje pytanie brzmi - chciałbym usłyszeć od personelu IT i programistów, którzy mieli tam konsultantów - jakie są rzeczy, które robią konsultanci, które wywołują negatywne uczucia i postawy? Co możemy zrobić lepiej, aby poprawić relacje, nie tylko na początku, ale w miarę postępu projektu?