Wczoraj miałem straszne doświadczenie w wywiadzie.
Ankieter zapytał mnie o czystą funkcję wirtualną. Powiedziałem: Może lub nie może mieć definicji w klasie bazowej, ale klasy pochodne powinny zapewniać definicję, chyba że chcą także być klasą abstrakcyjną.
Ale ankieter ciągle pytał: „Czy czysty wirtualny może mieć definicję !!! ???” ... Powiedziałem tak.
Znów powiedział „Czysty?”
Powiedziałem tak. Jest to dozwolone, klasy pochodne mogą jawnie wywoływać tę funkcję, jeśli chcą tego konkretnego zachowania.
Wysłał mnie. Jestem pewien, że nie wie on, że czysta funkcja wirtualna może mieć definicję.
Jak radzić sobie z tego rodzaju ankieterami?
Czy po drugim pytaniu powinienem kłamać, że nie może mieć definicji? :)
Czy powinienem trzymać się słów i stracić okazję do pracy?
arr[++i] = i
. A kiedy powiedziałem, że wywołuje to nieokreślone zachowanie i powiedziałem mu o sekwencjach , przez chwilę oniemiał, a potem wyraz jego twarzy i dalsze pytania sprawiły, że uwierzyłem, że nigdy wcześniej nie słyszał tych terminów!