Myślę, że używanie nazw kodowych jest dość powszechne. Nasza firma też z nich korzysta.
Ale moim głównym zmartwieniem jest to, że nazwy te zwykle nie są nigdzie udokumentowane. A znaczenie przekazuje się ustnie. A nazwy nie mają nic wspólnego z funkcją narzędzia lub encji, którą się nazywa.
Widzę wzorzec, że wewnętrzne maszyny testowe są nazwane po konstelacjach, a publiczne serwery są nazwane po greckich bogach. A projekty są nazwane na podstawie miejsc lub nazwy losowo wybranej gwiazdy filmowej lub nazwy postaci. Ale nie ma bezpośrednio dostępnych informacji z nazwy, czy maszyny są Windows czy Linux; Serwery 32 lub 64-bitowe. Lub o czym jest projekt.
Po prostu mam złe przeczucie, kiedy widzę komunikat zatwierdzenia VCS, że ktoś właśnie rozgałęził projekt „Gandalf”, projekt „Callanish” lub jakikolwiek inny projekt. Z tego samego powodu generalnie nie nazywasz takich funkcji i zmiennych.
Zaproponowałem, abyśmy używali bardziej opisowych nazw, przynajmniej dla nowych bytów, ale spotkałem się z bardzo silnym sprzeciwem. Najwyraźniej wszyscy w organizacji oprócz mnie uwielbiają nazywać takie rzeczy.
Dlaczego więc używamy nieopisowych nazw kodowych?
Nie zrozumcie mnie źle. Nie mam problemów z nazwaniem wersji programu i kamieni milowych ani z dobrą nazwą produktu ze względów marketingowych. Ale we wszystkich innych miejscach chciałbym zobaczyć opisowe nazwy.
EDYTOWAĆ:
Aby dać ci kontekst: Gandalf to projekt, który przenosi kod 64-bitowy. Callanish jest tym, który przenosi go na Androida ... Wolę nazwać pierwszy oddział 64-bitowym, a drugi Androidporting. Być może dołączony do niego sufiks oznacza wersję docelową, którą planujemy wysłać. Więc każdy wiedziałby z nazwy, co to jest.
Wspomniane serwery to obrazy maszyn wirtualnych, na których testujemy produkt ... Nie znam jednak fizycznej maszyny, na której on faktycznie działa. Tak więc nazywanie ich windowsxp_32, windows7_64, debian_32 lub solaris_64 jest w porządku.