Firma, w której obecnie pracuję, opracowała kilka wewnętrznych programów o kluczowym znaczeniu. Mam jeszcze jedną osobę, która pracuje dla mnie, ale jest raczej facetem testującym, a nie programistą. Firma jest zaniepokojona niektórymi z tych projektów i tym, co się stanie, jeśli autobus mnie uderzy. W jaki sposób firma zwraca uwagę na coś takiego, gdy tylko jedna osoba zna bazę kodu. Jedna osoba, która zna aktualny status projektu.
Wyjaśniłem to z moją dokumentacją oraz z dokumentacją zawartą w kodzie, że tak naprawdę potrzebowaliby tylko zatrudnić innego programistę, który rozumie używane języki i że mogą być bardzo szybcy.
Zasugerowali zewnętrzną firmę, która może być „aktualizowana” co miesiąc, która mogłaby „przejąć” w przypadku, gdyby coś się wydarzyło. Po prostu nie rozumiem, w jaki sposób może to być pomocne poza płaceniem komuś w celu zapłacenia mu. Co gorsza, wyobrażam sobie, że tracę dzień w miesiącu na omawianie projektu z tą firmą konsultingową. Widzę, jak to może być pomocne, po prostu nie widzę w tym więcej pomocy niż zatrudnienie programisty po mojej przedwczesnej śmierci.
Myśli? Podobna sytuacja i jak jest obecnie obsługiwana w miejscu pracy?