Nie jestem prawnikiem .
Jednakże, jesteś całkowicie wolny , aby korzystać z następujących 3 linie kodu w cokolwiek, co piszesz:
for (i = 0; i < 5; i++) {
printf("I am not a lawyer!\n");
}
.... To jest czysto funkcjonalny kod (nie funkcjonalny w takim sensie, jak mogłoby się wydawać, ale funkcjonalny przez to, co robi). W rzeczywistości nic nie osiąga ; po prostu ćwiczy konstrukcje języka. Obsługuje rzeczy, które faktycznie działają, wpisujesz je wystarczająco często, aby utworzyć makro. Ale to, o czym mówisz, nie jest „dozwolonym użytkiem”, czy przede wszystkim jest to prawo autorskie lub licencjonowane?
Jedyną prawidłową odpowiedzią tutaj jest zapytanie prawnika. Dziesięć linii kodu z czego ? Wysoce wyspecjalizowany algorytm sortowania? Jakieś oprogramowanie układowe? Jeden z milionów parserów plików konfiguracyjnych, które unosiły się od zarania usenetu? Kod generowany przez inny program, który generuje klasy baz danych na podstawie schematu DB?
Ale udowodnij mi, że napisałeś to dla instrukcji loop lub switch, a nie tylko skopiowałeś moje. W miejscu, w którym twierdzenia przestają brzmieć absurdalnie, prawdopodobnie jesteś w miejscu, w którym powinieneś porozmawiać z prawnikiem, a przynajmniej ze swoim kierownikiem ds. Technicznych / szefem rządu itp.
Uczestniczę w kilku projektach typu free / open source, niektóre z nich wymagają przypisania praw autorskich do wszystkiego, co nie jest „trywialne”. Wszystkie, które mają ten wymóg, definiują „trywialny” jako dziesięć linii kodu dodanych lub zmodyfikowanych. Ale to tylko arbitralny test lakmusowy w celu ustanowienia pewnego rodzaju standardu; jedna linia porównywania bajtowych zgięć umysłu jest o wiele bardziej narażona na prawa autorskie niż 10-liniowa zmiana.
Moja galeria fragmentów składa się z setek funkcji, wszystkie mają oryginalne informacje autora w komentarzach w stylu doxygen, a także informacje o licencji (jeśli istnieją, większość to tylko domena publiczna).
O ile nie jest to trywialne (jak w moim dowcipnym przykładzie), nie używałbym kodu ponownie, chyba że wiem, że mam na to pozwolenie. Ja również zawsze przestrzegam zasad wszelkich obowiązujących licencji. Aby pomóc mojemu przyszłemu samemu (lub przyszłym opiekunom), lubię zostawiać link w miejscu, w którym znalazłem rzeczy w komentarzu, nawet jeśli to jest nazwa tar smoły, którą włączam na pendrivie, jeśli opuszczę firmę.