Przepraszam za moją niewiedzę, ale o ile wiem, lustrzanka została wymyślona, aby fotograf mógł zobaczyć (przez wizjer) dokładnie to, jakie zdjęcie trafi do filmu. W aparatach cyfrowych obraz pada na matrycę CCD (lub jakikolwiek inny rodzaj cenzora), a następnie obraz jest przesyłany na ekran LCD w czasie rzeczywistym. Innymi słowy, tak naprawdę nie potrzebujesz wizjera, ponieważ jest ekran LCD aparatu i widzisz, jaki obraz dokładnie spadnie na CCD. Czy mam rację w myśleniu?