Mam szylkretkę w nieznanym wieku - gdzieś między 12 a 16 rokiem życia. Ogólnie jest bardzo zdrową i zadowoloną istotą, ale w ciągu ostatnich kilku lat rozwinęła się bardzo dziwna maniera.
Ilekroć ociera się o coś narożnikiem, a narożnik pociera miejsce w prawym policzku, kicha. Obserwuję to od dłuższego czasu - jest to tylko po prawej stronie jej twarzy i tylko wtedy, gdy uderza ją róg. Jest to również bardzo konsekwentne - czasami ona będzie siedzieć i pocierać przez kilka minut, i kichać kilkadziesiąt razy z rzędu. Kichnięcia są bardzo lekkie, prawie bardziej jak kaszki - jak łaskotanie nosa piórkiem. W ogóle się nie cofa, a ciągłe kichanie nie przeszkadza jej ani nie wyczerpuje; przestanie się pocierać i dalej będzie wesoło.
Jak wspomniano, dzieje się to od kilku lat. Wydaje się, że nie stanowi żadnego problemu dla jej zdrowia, więc nie martwię się - głównie po prostu rozrywkowo i ciekawie. Czy ktoś widział to wcześniej lub coś o tym wiedział? Sprawdziłem ją pod kątem zapalenia dziąseł lub jakichkolwiek podrażnień / urazów / blizn wokół miejsca, ale jest nieskazitelna. Nie mogę nawet kichnąć, drapiąc się po policzku lub szturchając to miejsce, dzieje się to tylko wtedy, gdy się ociera.