Jeden zestaw kuzynów mojej córki ma gigantyczne pończochy i często otrzymują 3-4 duże prezenty związane ze św. Nickiem. Mamy skromne pończochy i dajemy jedną zabawkę od Świętego Mikołaja i jedną - dwa prezenty od nas samych. Dodatkowo prezenty miesza się ze stertą prezentów pod drzewem, która zawiera kolejny stos dla tych samych dzieci od ich mamy i taty. Różnice w ilości zabawek z moimi własnymi już dość dawno już sobie poradziłem, a ona w pewnym sensie dostała nierówność (i zwykle uważa, że jej prezenty są wyjątkowe).
Problem naprawdę wynika z tradycji otwierania prezentów. Oprócz tego, że obecny stos naszej córki jest bardzo mały, tradycją jest, że każdy na zmianę otwiera prezenty. Powoduje to, że wszyscy inni są w połowie drogi od prezentów tej jednej podrodziny i wszyscy oglądamy, kiedy otwierają (to jest nudne nawet dla mnie szczerze i lubię patrzeć, jak inni dostają prezenty niż zwykle otwieram własne - po prostu musi być długo) i szczególnie długo dla innych dzieci, które czekają, aby cieszyć się nowymi rzeczami.
Mój mąż i ja nie wierzymy w gromadzenie prezentów, ani nie uważamy, że naszym prawem jest prosić ich, aby tego nie robili, ale jak radzimy sobie z sytuacją z naszym własnym dzieckiem?