Jesteśmy teraz w punkcie, w którym nasza córka może czytać litery, a ona może powiedzieć pierwszą literę słowa, którą jej powiem.
Jak się tu dostaliśmy: wiele działań przypominających montessori z literami, takie rzeczy
lub po prostu kartki z dużymi drukowanymi literami i obrazami rzeczy zaczynającymi się na tę literę.
Nie wiedziała, że to litery, po prostu „to jest R jak u Królika”. I nie zmuszaliśmy jej, po prostu wkładaliśmy karty lub puzzle do jej półki, graliśmy w kilka przykładowych gier, o ile jej się podobało, i pozwalaliśmy jej nie spieszyć się (miesiące :)), aż uznała aktywność za naturalnie interesującą ( zobacz montessori i wrażliwe okresy ), podniosłem go i chciałem, żebyśmy w to zagrali.
Potem było rysowanie, a kiedy nabrała pewności co do kredek i tablicowego pisaka, próbowaliśmy od czasu do czasu rysować litery, a ona kiedyś ją dogoniła i zaczęła chcieć więcej. Więc teraz może czytać litery, pisać listy, a ostatnio zdała sobie sprawę (może z książek?), Że te grupy liter oznaczają słowa. A ostatnio fajnie było napisać listę zakupów (litera po literze na kilku kartkach A4 i A3 :)) i iść do sklepu, przeczytać listę, rozszyfrować ją z pomocą i kupić przedmioty :).
Ale nadal mamy przepaść do przejścia - świadomość, że kolejne dźwięki literowe brzmią jak słowo. Jest fajnie, wychodzimy i mówię „to jest L, A, M, P”, a potem mówię to coraz szybciej, ale wciąż jest punkt, w którym przestaję wymawiać pojedyncze litery i wypowiadam słowo, a tylko ona to rozpoznaje.
Nie pomoże to w pośpiechu, wiem, że szybko się rozwija i we właściwym czasie to osiągnie - ale próba przedwczesnego zmuszenia jej byłaby bardzo uciążliwa.
Będziemy więc grać w tę i inne gry, dopóki uzna to za zabawne, i zrobi krok, gdy jej głowa będzie gotowa :).