W obwodzie poniżej:
Uważam za dziwne, że kierunek prądu na zasilaczu 2 V biegnie przeciwnie do kierunku prądu na zasilaczu 5 V. W zasilaczu 5 V prąd płynie z -
do, +
ale w zasilaczu 2 V prąd płynie z +
do -
.
Matematycznie wszystko się układa, a liczby się sumują, ale mam trochę trudności z uzyskaniem intuicji, co się dzieje z prądem „wstecznym”.
Oto kilka pytań:
Jeśli zasilacz 2 V byłby akumulatorem, czy to oznaczałoby ładowanie akumulatora? Gdyby tak było, czy akumulator ostatecznie wybuchłby z powodu przeładowania?
Jeśli zasilacz 2 V był zwykłym zasilaczem (podłączonym do ściany), dlaczego zasilacz nie pęka? Zasilacz to nie bateria, prawda? Więc nie powinno być czegoś takiego jak „ładowanie” zasilacza, więc dlaczego nie widzę dymu wydobywającego się z zasilacza, skoro idę wbrew naturalnemu przepływowi elektronów?