Oto łamigłówka, która ma pomóc wyjaśnić powszechną wiedzę z zakresu teorii gier. Trzy dziewczyny siedzą w kręgu, każda w czerwonym lub białym kapeluszu. Każdy może zobaczyć kolor wszystkich czapek oprócz własnego. Załóżmy teraz, że wszyscy noszą czerwone czapki.
Mówi się, że jeśli nauczyciel ogłosi, że co najmniej jeden z czapek jest czerwony, a następnie kolejno pyta każdą dziewczynę, czy zna kolor kapelusza, trzecia pytana dziewczyna będzie wiedziała, że jej kapelusz jest czerwony. Rozumiem tam rozumowanie. Pierwszy musiał widzieć przynajmniej jeden czerwony kapelusz z dwóch pozostałych, żeby powiedzieć, że nie wiem. A druga dziewczyna musiała zobaczyć czerwony kapelusz na trzeciej, bo inaczej wywnioskowałaby, że pierwsza dziewczyna widziała na niej czerwony kapelusz.
To, czego nie rozumiem, to konieczność nauczyciela. Wszyscy wiedzą, że jest co najmniej jeden czerwony kapelusz. A jeśli zaczniemy od wspólnej wiedzy, powinni dowiedzieć się, że wszyscy inni to wiedzą. Czy nauczyciel jest wprowadzany tylko wtedy, gdy powszechna wiedza nie jest założeniem?