Dlaczego surowsze limity emisji kosztują miejsca pracy?


0

Mieszkam w Niemczech i jak większość ludzi wie, przemysł samochodowy jest bardzo ważny w naszym kraju. Obecnie trwa dyskusja na temat bardziej rygorystycznych limitów emisji dla samochodów w Unii Europejskiej. Główną krytyką przemysłu samochodowego dotyczącą surowszych ograniczeń jest to, że rzekomo prowadzą one do utraty wielu miejsc pracy. Nie do końca rozumiem, dlaczego tak powinno być.

Dlaczego (nie) surowsze limity emisji prowadzą do utraty miejsc pracy? Jaki mechanizm teoretyczny działa tutaj? Czy istnieją dowody empiryczne, że tak jest w rzeczywistości (surowsze limity prowadzą do utraty pracy)?

Odpowiedzi:


2

Dlaczego (nie) surowsze limity emisji prowadzą do utraty miejsc pracy?

Nie znam się na mechanizmie i dokładnych szczegółach związanych z emisjami, ale obawy sektora mają sens. Zaostrzenie przepisów prowadzi do utraty miejsc pracy lub przyczynia się do ich utraty.

Bardziej rygorystyczne przepisy dotyczące emisji wiążą się z większym prawdopodobieństwem i / lub wysokością grzywien i sankcji wobec przedsiębiorstw niespełniających wymogów. Aby uniknąć tych sankcji, firma będzie zmuszona przeznaczyć dodatkowe zasoby na (1) zastąpienie technologii, które w przeciwnym razie byłyby doskonale sprawne, (2) skoncentrowanie się na wiedzy specjalistycznej, która odciągnie ten przemysł od jego podstawowej działalności, oraz (3) sfinansowanie wydatków wynikających z zwiększone koszty ogólne. Powstaje pytanie, skąd będą pochodzić te zasoby.

Producenci samochodów mogą zdecydować o przeniesieniu tych kosztów na konsumentów. Jednak ta decyzja w przewidywalny sposób wpłynie na zmniejszenie sprzedaży, prowadząc w ten sposób do nadwyżki siły roboczej, aw konsekwencji do zwolnień.

Alternatywnie producenci samochodów mogą podjąć decyzję o pokryciu nowych kosztów przestrzegania przepisów i pozostawieniu ceny samochodów bez zmian. Ale perspektywa zmniejszenia zysków skłoni akcjonariuszy do sprzedaży ich akcji, osłabiając w ten sposób zdolność producenta samochodów do wywiązywania się z zobowiązań finansowych. Aby poradzić sobie z tą nierównowagą (lub uniknąć jej pogłębiania), producent samochodów musi obniżyć koszty; a łatwo dostępnymi alternatywami dla tego efektu są zwolnienia i zamrożenie nowych pracowników.

Ponadto w przypadku producentów samochodów w znacznym stopniu uzależnionych od wywozu zgodność z bardziej rygorystycznymi przepisami zwykle ogranicza ich konkurencyjność, zwłaszcza w odniesieniu do producentów samochodów spoza UE, którzy nie podlegają podobnym ograniczeniom regulacyjnym. W związku z tym producenci samochodów w UE stracą [międzynarodowy] udział w rynku, co najprawdopodobniej wpłynie na jego zdolność i zainteresowanie utrzymaniem tak dużej części siły roboczej.


1
Jeśli producenci samochodów przerzucą na konsumentów koszty przestrzegania przepisów dotyczących emisji, a w konsekwencji spadnie sprzedaż samochodów, czy nie jest prawdopodobne, że konsumenci, którzy mogliby kupić samochód, wydadzą pieniądze na inne towary, co doprowadzi do wyrównania wzrostu w pracy w innych sektorach?
Adam Bailey,

@AdamBailey Co najwyżej może to być prawdą tylko w zamkniętej gospodarce (której Niemcy nie są). Najprawdopodobniej część „wolnych” pieniędzy konsumentów przyniesie korzyści rynkom zagranicznym. Nawet gdyby wszystkie te „wolne” pieniądze zostały wydane na gospodarkę krajową i stworzyły miejsca pracy w Niemczech, producenci samochodów mają rację, ponieważ sam sektor doświadczyłby skurczu, który znajdzie odzwierciedlenie w jego zapotrzebowaniu na siłę roboczą.
Iñaki Viggers

Zgadzam się, miałem na myśli częściowe, niekompletne, wyrównanie utraty pracy. Chodzi mi o to, że skupienie się na utracie miejsc pracy w jednym sektorze najbardziej bezpośrednio dotkniętym przez regulacje często nie daje pełnego obrazu, tj. Wpływu netto na całkowite zatrudnienie.
Adam Bailey,

@AdamBailey Patrząc na pełny obraz, założenie, że konsumenci wydają pieniądze na inne towary, może być zbyt optymistyczne. Obserwacja utraty pracy przez robotników samochodowych (z przewidywalnym efektem domina na powiązane branże i lokalny biznes) może zniechęcić ludzi do wydawania więcej niż jest to konieczne ze strachu, że sami mogą później potrzebować oszczędności. Rządy powinny unikać nadmiernej regulacji, ponieważ nieuchronnie dusi gospodarkę, budzi strach / niepokój i zabija inicjatywę.
Iñaki Viggers,

1
@ IñakiViggers to, co rządy „powinny” zrobić, to stanowisko normatywne. Biorąc to pod uwagę, mogą istnieć dobre powody, dla których rządy nakładają limity emisji. Na przykład korzyści zdrowotne. Czy te przewyższają straty z pracy i sprzedaży samochodów, kto wie. I oczywiście moglibyśmy wykorzystać do tego podatki lub ograniczenia i handel, ale te też mają swoje wady.
Maarten Punt

0

Główną krytyką przemysłu samochodowego dotyczącą surowszych ograniczeń jest to, że rzekomo prowadzą one do utraty wielu miejsc pracy. Nie do końca rozumiem, dlaczego tak powinno być.

Ja też tego nie rozumiem. Funkcja zarządzania w branży motoryzacyjnej w Niemczech odpowiada za maksymalizację zysków zgodnie z prawem. Nie są odpowiedzialni za maksymalizację liczby miejsc pracy. Wygląda to na twierdzenie polityczne lub marketingowe w kontekście kapitalistów sektora przemysłowego prowadzących negocjacje z państwem.

W takim kontekście zakładanie, że jednostka marketingowa branży motoryzacyjnej jako całości uczciwie reprezentuje proces gospodarczy, jest wątpliwe. Podejrzewam, że cel marketingowy dotyczy ekonomicznych kosztów pracy i zakłóceń w procesie produkcyjnym w celu zgodności z prawem z potencjalnymi przepisami dotyczącymi ich towarów. Mianowicie, że prawo zmniejszy zyski jest motywacją, a utrata miejsc pracy jest cnotą sygnalizującą, aby ukryć charakter firmy przed przedstawicielami publicznymi / państwowymi. Istnieje również element zagrożenia.

Jestem pewien, że w innych odpowiedziach zbadana zostanie możliwość, że twierdzenie to jest potencjalnie niezależnie prawdziwe, ale w ramach, w których emisje są ograniczone przez państwo, ale w których realizacja zysków przez firmy samochodowe nie jest ograniczona. Oświadczenie branży motoryzacyjnej zdecydowanie jest w kontekście firm angażujących się w działania polityczne na rzecz celów gospodarczych, mimo że negocjacje odbywają się na bardzo niedoskonałym „rynku” z niedostatecznie poinformowanymi agentami.


0

Argumenty przemysłu motoryzacyjnego są raczej niejasne i nie należy ich uważać za wyrafinowane. VDA (Niemieckie Stowarzyszenie Przemysłu Motoryzacyjnego) twierdzi, że planowane przepisy nie będą technicznie możliwe do zrealizowania w ciągu następnych lat - szczególnie w odniesieniu do samochodów ciężarowych i pojazdów użytkowych. Gdy tego typu samochody zostaną zakazane na ulicach, ponieważ nie spełniają przepisów, klient musi poszukać odpowiedniej alternatywy - która prawie nie istnieje i kosztuje dużo. Dlatego całe sektory, takie jak logistyka czy handel detaliczny, muszą się zmagać, ponieważ nie ma odpowiedniej alternatywy dla zanieczyszczających ciężarówek, a pracownicy muszą zostać zwolnieni, ponieważ bez usług związanych z przewozem samochodów i towarów istnieje luka w łańcuchu logistycznym i idzie gospodarka. .

Jednak przepisy będą kosztować miejsca pracy w niemieckim przemyśle automatyki, ponieważ po prostu nie ma wystarczającej ilości tanich niemieckich samochodów napędzanych elektrycznie. Ludzie byliby zachęcani do kupowania większej liczby samochodów z zagranicy lub - w najgorszym przypadku - szukania alternatywy dla samochodów. Spadek sprzedaży niemieckich samochodów w Niemczech ostatecznie doprowadziłby do zwolnień.

Argument o utracie pracy jest bardziej zagrożeniem niż głęboką prognozą. „Odważ się przyjąć te przepisy, a zwolnimy znaczną liczbę pracowników”.

Korzystając z naszej strony potwierdzasz, że przeczytałeś(-aś) i rozumiesz nasze zasady używania plików cookie i zasady ochrony prywatności.
Licensed under cc by-sa 3.0 with attribution required.