Problem:
Kupiliśmy dom wybudowany około 1985 r., Ale ma on wyjątkowo źle zbudowany chodnik z piwnicy.
Wygląda na to, że „rozwiązaniem” budowniczego do odwodnienia był wygięty kawałek cyny przymocowany do obrzeża.
Puszka była pod około 4 cali gleby. Wykopałem go i podniosłem, żeby zobaczyć, co jest pod spodem. Najwyraźniej tworzy fantastyczny domek dla myszy.
Otóż nic z tego nie jest samo w sobie problemem, ale problem staje się oczywisty, gdy spojrzy się do środka:
Ściana zawaliła się już na półtorej stopy i nie jestem pewien, czy się zatrzymała.
Poza myszami i glebą oczywiste jest, że samo drewno nie zatrzymuje wody:
Wydaje się, że na środku podłogi jest odpływ - nie mam pojęcia, czy to działa, ani gdzie idzie. Ponieważ piwnica nie jest podwodna, przypuszczam, że gdzieś drenuje .
Pytania:
- Jak powstrzymać ścianę przed zapadnięciem się i pogorszeniem tego wszystkiego? Czy upewnienie się, że woda nie spływa do tego kąta, jest jedyną rzeczą, którą możemy zrobić z łatwością?
- Jest to koncepcyjnie fajna cecha, czy można ją naprawić? Wydaje się, że jedyną realną opcją jest wykopanie wszystkiego wokół, wypatroszenie całej sprawy i rozpoczęcie od nowa. Czy ktoś ma jakieś spostrzeżenia?