Kilka miesięcy temu zainstalowałem w swoim domu dwa nowe czujniki dymu i testowałem je za pomocą przycisków „testowych”.
Dziś postanowiłem dać im bardziej realistyczny test, umieszczając pod nimi płonącą, a następnie wygaszoną zapałkę. Ku mojemu zaskoczeniu żadne z nich nie zostało aktywowane.
Myśląc, że to może nie wystarczyć do uruchomienia nowoczesnego wykrywacza dymu, usunąłem je ze ściany i umieściłem nad dużym rondlem z płonącego papieru na około 3 minuty. Było dużo dymu, a płomienie znajdowały się zaledwie cale poniżej wykrywaczy dymu. Po raz kolejny żaden detektor nie uruchomił alarmu.
Skontaktowałem się z producentem, który powiedział, że jest to „normalne” i że ich czujniki dymu są „odporne na spalone tosty”.
Dla mnie to brzmi jak BS. Jeśli 3 minuty siedzenia bezpośrednio nad płomieniami i pióropuszami dymu nie zostaną uznane za wystarczające, aby włączyć alarm, to w jaki sposób musiałby być mój dom przed powiadomieniem?
Jak więc właściwie przetestować te czujki dymu, aby producent nie mógł po prostu wyszczotkować?