Czytałem Casino Royale Fleminga i opisałem posiłek Jamesa Bonda:
Później, gdy Bond kończył swoją pierwszą prostą whisky „na skałach” i zastanawiał się nad paté de foie gras i zimnym langouste, które właśnie dla niego przygotował kelner, zadzwonił telefon.
...
Bond otrząsnął się, a potem podniósł nóż i wybrał najgrubszy z gorących tostów.
Zanurzył nóż w szklance bardzo gorącej wody, która stała obok garnka ze porcelany w Strasburgu i przypomniał sobie, by podwójnie napić kelnera na ten konkretny posiłek.
Teraz, z tekstu, wygląda na to, że zaraz położy foie gras na grzance. O ile mi wiadomo, jest dość miękki i nie jest trudny do cięcia nożem i rozprowadzania.
Po co więc zanurzać nóż w gorącej wodzie?