W języku niemieckim nigdy nie słyszałem czegoś podobnego. Myślę, że jednym z powodów jest to, że codzienna jazda na rowerze jest bardziej powszechna i wiele osób ma tani, zniszczony rower, aby dostać się na dworzec kolejowy lub do lokalnego sklepu, więc można argumentować, że większość rowerów, które widzisz w mieście, byliby postrzegani przez brytyjskich rowerzystów jako BSO . Nie ma sensu wymyślać nowego terminu na coś, co jest powszechne i ma już nazwę.
Gdy obserwujesz motocykle w mieście, w Wielkiej Brytanii (gdzie teraz mieszkam) raczej wyraźnie widać dwie wyraźne grupy: rowery high-end na rynek sportowy (i odpowiednio ubrani) w porównaniu do naprawdę tanich (często studenci w miastach uni) . W Niemczech jest to raczej ciągłe spektrum z dużą ilością środkowej części różnych motocykli miejskich, więc trudno byłoby wyznaczyć granicę.
Większość ludzi kupuje rowery w lokalnych sklepach rowerowych, ale sklepy zazwyczaj mają szeroką gamę produktów, od tanich, prostych, fabrycznie zbudowanych po wysokiej klasy niestandardowe, więc fakt, że są sprzedawane w LBS, niekoniecznie jest kryterium za jakość lub cenę.
Innym czynnikiem jest to, że „BSO” jest terminem nieco aroganckim i uwłaczającym, wysyła komunikat: „Nie robisz tego właściwie”, czego naprawdę chcą unikać grupy promujące rower. W Niemczech jazda na rowerze jest bardzo często postrzegana i promowana jako codzienna aktywność, a grupy rowerowe chcą unikać terminologii, która zniechęca ludzi. Lepiej jest, jeśli ludzie jeżdżą na rowerze tanio, niż wcale. Możliwe, że społeczność kolarska w Niemczech ma obraźliwe warunki dla nie-sportowców, ale nie sądzę, że na zewnątrz jest to powszechne. Ponownie, w Wielkiej Brytanii społeczność jest inna i bardziej nastawiona na sport (chociaż zaczyna się to zmieniać, w ciągu ostatnich 5 lat).