Niedawno widziałem kanał na YouTube, w którym kierowca z agendą wziął na siebie filmowanie rowerzystów, którzy łamią przepisy ruchu drogowego. Większość (być może nie wszystkie) działań, które zaobserwowałem, byłyby tym, co uważam za uzasadnione z konieczności lub wygody (nb: uprzedzenie rowerowe!) , Takie jak:
- jazda między pasem parkingowym a pasem ruchu.
- przechodząc w prawo, kiedy jest bezpieczny.
- ustępując zamiast przestać.
W większości jurysdykcji, w których ustawę o pojazdach silnikowych stosuje się do niekonwencjonalnych pojazdów jezdnych (elektrycznych, pedałów itp.), Wydaje się, że istnieje niewypowiedziana szara strefa, w której rowerzyści nie rozpoznają litery prawa.
Czy ktoś skodyfikował tę szarą strefę w prawie drogowym vs. etykieta w sposób lepiej zdefiniowany i akceptowalny zarówno dla kierowców, jak i rowerzystów? (Prawdopodobnie wszystko powinno być objęte przepisami ruchu drogowego). Czy lepsza definicja tego szarego obszaru mogłaby uzasadnić potrzebę szczególnego rozważenia zgodnie z prawem, czy też uważasz, że „motocykle to ruch, kropka”?